zwanego Nowy-rynek, na którym odbywał się targ i który w tej chwili mnóstwem ludu był zapchany.
Przybywszy w pośród ludu, Cloarek odwrócił się nagle do wieśniaka, który tuż za nim zdążał, i pochwyciwszy go za kołnierz, zawołał głosem piorunującym:
— Ludu... przypatrz się temu nikczemnikowi i bądź świadkiem jego kary... niechaj ci ona będzie przykładem.
Czas wzburzeń ludowych jeszcze nie zupełnie przeszedł, odezwy zatem do uczuć i sprawiedliwości ludu, rozprawy i mowy na placach publicznych nie miały w sobie nic nadzwyczajnego; dla tego też tłum więcej ciekawy jak zdziwiony, zwabiony silnym głosem Iwona, otoczył w krotce sędziego i jego ofiarę.
Ostatni z nich, pomimo wszelkich usiłowań i pomimo olbrzymiéj postawy, nie zdołał wymknąć się z pod żelaznéj ręki Iwona, który potrząsając nim z wściekłością, wołał głosem okropnym:
— Jestem sędzią... w tutejszym trybunale;... a ten nędznik przyszedł do mnie z pieniędzmi,
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/26
Ta strona została przepisana.