Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/280

Ta strona została przepisana.

— W takim razie, — mówiła Sabina, — Pan jesteś na pół winnym wszystkich moich niespokojności jakie mi każde oddalenie mego ojca sprawiało?
— I Bogu tylko jednemu wiadomo, jak Panna Sabina bywała wtedy niespokojną, — dodała Zuzanna. — Wystaw pan sobie że prawie zawsze była w ustawicznéj trwodze, jak gdyby to jéj ojciec narażał się na jakie bądź niebezpieczeństwo.
Armator spojrzawszy z zadziwieniem na Zuzannę, powiedział:
— Jakie bądź niebezpieczeństwo?... Więc ty, piękna Pani myślisz, że...
— To rzecz szczególna... — wtrącił z pospiechem Segoffin, przerywając Panu Verduron z nadzwyczajną wielomownością; — to rzecz szczególna, jak to ludzie bywają uprzedzeni w niektórych względach... Wystawiają sobie że w naszem rzemiośle tylko samo róże kwitną; i dla tego że ono wiele przynosi, zdaje im się, że dosyć jest tylko się schylić ażeby zbierać bogactwa, i że my nigdzie nie napotykamy przeciwieństw i oporu, bo jak mówi przysłowie:. Trafiła kosa na kamień, tak i my też mamy