Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/282

Ta strona została przepisana.

— O bitwie o walce zaciętéj, — odpowiedział Segoffin przerywając także armatorowi, mówimy o rospaczliwéj bitwie pomiędzy nami a jednym niegodziwym kupcem, któremu się niepodobały nasze wyrobu rueńskie, ale Pan Cloarek i ja wzięliśmy go tak dobrze w obroty, że zabrał od nas ostatnie sto sztuk materyi... i...
— Ha! wiecie piękne Panie, że on nam niestworzone rzeczy prawi o swoich pakach i towarach! — rzekł Pan Verduron, który już kilka razy, ale zawsze daremnie usiłował przerwać Segoffinowi, — Słuchaj... czyś ty głowę stracił... mój kochany!
— Co? ja głowę straciłem?... Zuchwalcze... szaleńcem mnie nazywasz! — krzyknął Segoffin groźnym głosem, i, zmieniwszy nagle wyraz twarzy, zbliżył się zaczepnie i groźnie do Pana Verduon.
Wyznać musimy że kommissant Iwona, widząc wszystkie środki swej imaginacyi wyczerpniętemi i zwątpiwszy o sobie ażeby był w stanie dłużéj utrzymać podobną rozmowę z dwoistem znaczeniem, postanowił nareszcie chwycić się kroku heroicznego celem zabezpieczenia tajemnicy swego pana.
Korzystając tedy z milczenia w którem zdu-