Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/285

Ta strona została przepisana.

przewrócił go nagle przez poręcz wzniesioną o trzy stopy od ziemi, i obaj zapaśnicy, upadłszy na murawę, stoczyli się na sam dół rowu, nie zrobiwszy sobie przecież żadnego uszczerbku, gdy tymczasem Sabina, nie mogąc już dłużéj znieść swojego przerażenia, jakie ten ostatni wypadek w niéj spowodował, zemdlała w objęciach Zuzanny.
— Teresso... ratunku... Panna zemdlała, — krzyczała ochmistrzyni, — ratunku!
Młoda służąca przybiegła natychmiast, i za jéj pomocą, Sabina została przeniosioną do domu.
To wezwanie na ratunek odbiło się o uszy Segoffina leżącego w głębi rowu i trzymającego pod sobą armatora, który zaczynał już nieco przychodzić do siebie z pierwszego odurzenia po owem gwałtownem stoczeniu się z góry.
Panna mdleje, więc niepotrzebuję się już lękać o naszą tajemnicę, — pomyślał w duchu Segoffin.
Jakoż usiadłszy na krawędzi rowu, przypatrywał się z największą w świecie obojętnością panu Florydorowi Verduron; ten, zbłocony, zadyszany, z głową potarganą, pozbawioną pudru, i ubiorem pomiętym, podniósł się