nie oburzona jest na ciebie, opowiadała mi że po rozmowie najspokojniejszéj w świecie z jakimś negocyantem, moim przyjacielem rzuciłeś się nagle jak szalony na niego i oba stoczyliście się do rowu... Nie domyślając się niczego z tego opowiadania, przybiegłem tuta i widzę teraz, że nową i wielką wyświadczyłeś mi usługę...
— Kochany kapitani , — rzekł armator kończąc ile się dało porządkowanie toalety, proszę Pana bardzo, ażebyś mnie już nie przedstawiał twoim pięknym damom... wyglądam okropnie, rów jest zapełniony błotem, i wstydziłbym się stawić przed oczyma twojéj zachwycającéj córki.
— Bądź Pan spokojnym... — odpowiedzi; Cloarek z niechęcią, — nie mam najmniejszéj chęci do tego.
I przeprowadziwszy pana Verduron przez korytarz poboczny, Cloarek przyjął go w swoi gabinecie.
Segoffin zabierał się już do wyjścia, gdy armator rzekł do niego:
— Jeśli kapitan zezwoli, mógłbyś pozostać, mój waleczny chłopcze... twoje zdanie może nam bardzo być pożytecznem.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/293
Ta strona została przepisana.