Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/298

Ta strona została przepisana.

Pan powiesz: tak. Oto cała rzecz, kochany kapitanie, — rzekł armator, jak gdyby był najpewniejszym swego zdania.
— Panie Verduron, — krzyknął Cloarek uderzając nogą o ziemię, — dosyć tego!... dosyć!...
— Wiesz Pan, po co Pan drażnisz daremnie Pana Iwona, — szepnął po cichu Segoffin do armatora; — ja go znam dobrze, mogłaby cię jeszcze jaka burza spotkać, a ponieważ nie widzę na panu żadnego konduktora, domyślasz się zatem...
— Mój kochany kapitanie, — dodał Pan Verduron, o to tylko Pana proszę, ażebyś mi jeszcze pięć minut czasu poświęcił i zgoda!
— Kończ Pan, kończ.
— Z załączającego się tutaj dziennika angielskiego, który jest zarazem dowodem, że wiadomość z dobrego pochodzi źródła, — mówił armator, oddając Iwonowi gazetę, — przekonasz się Pan, że korweta wojenna Vangard, która prowadzi ten bogaty i soczysty statek, zostaje pod dowództwem kapitana Blak.
— Kapitana Blak! — zawołał Cloarek.
— Jego samego, — odpowiedział Verduron. Jest to, jak Panu wiadomo, jeden z najwale-