pół miliona i pochwycić dostarczyciela pontonów...
Ne imię kapitana Blak, rzeczywiście przezwanego dostarczycielem pontonów, tych grobów pływających, gdzie każdy strażnik angielski był katem, a każdy jeniec francuzki męczennikiem, Cloarek zadrżał; wszystka krew jego spłynąwszy do twarzy, okryła ją szkarłatem, pulsa jego skroni, wzdęte nagłym napływem krwi, biły gwałtownie, i pięście jego dwukrotnie ścisnęły się konwulsyjnie.
Segoffin przyzwyczajony już od dawna do badania rysów swego pana, przypatrywał mu się bardzo uważnie; poczem rzekł pocichu do armatora, kiwając nieznacznie głowę:
— Działa to już trochę... ale to jeszcze nie dosyć... krew zawiera dopiero... ale wrzeć jeszcze nie będzie...
Przepowiednie Segoffina sprawdziły się wkrótce; gniewny rumieniec, przeszedł tylko jak burzliwa chmura po licach Iwona. Rysy jego zachmurzone i posępne wypogodziły się niedługo, uspokoił się i odpowiedział panu Verduron uśmiechając się w połowie.
— Zręczny z pana kusiciel; ale mam ja talizman na Pana; jest to przyrzeczenie dane méj
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/300
Ta strona została przepisana.