Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/310

Ta strona została przepisana.

nie odwiedzie; cokolwiekbym im powiedział, wszystko się na nic nie przyda.
— Tak... wszystko się na nic nie przyda... znam ja ich dobrze.... Zatem, ze względu na te wszystkie okoliczności radzę Panu, wynieść się jak najśpieszniéj; zastawiłeś Pan na Kapitana zasadzkę, z któréj nie wiem jak on się wydobędzie... i dla tego też przy całéj mojéj dobroci, oburza mnie to bardzo... i chociaż Pan pod swoim pudrem masz siwe włosy, mógłbym... do tysiąca piskorzy! mógłbym się omylić co do osoby Pana i dopuścić się wszelkiego rodzaju: »obelg czynnych i słownych,« jak dawniéj mój Pan mawiał, kiedy jeszcze był sędzią, i...
Armator nie czekał już końca; gdyż mimo zwyczajnéj obojętności i łagodnych słówek swoich, zdawało się że Segoffin lada chwila wybuchnie. Więc też Pan Verduron przyśpieszył swoje wyjście, i stojąc już na progu, dodał jeszcze te ostatnie słowa:
— Oddalam się... w każdym jednak razie powiedz Kapitanowi, że sztab brygu i część jego załogi, oczekują go pod Złotą-kotwicą na wybrzeżu.