się ma Panna? cóż się tam dzieje, Zuzanno... odpowiedz... odpowiedzże mi prędzéj.
— Pytasz mnie co się dzieje, niegodziwcze jakiś, kiedy twoja scena gwałtowna dzisiejszego poranku, z tym uczciwym negocyantem, który jest tak grzeczny, wprawiła Pannę w najopłakańszy stan, że teraz jest bardzo chora!...
— Przypuśćmy żem źle postąpił.... ale ten nerwowy napad Panny Sabiny już minął... wszakże mi to sam pan Iwon powiedział gdy za nami przyszedł do ogrodu.
— Tak jest, sam napad nerwowy minął.... ale Panna była już tak rozdrażniona, że to co się późniéj stało, uczyniło stan jéj jeszcze niebezpieczniejszym...
— Ej do pioruna! toć ja wiem co się stało nad rowem i w rowie, ale powiedz mi o tem, co późniéj nastąpiło...
— Zapewne... stary szaleńcze! musisz wiedzieć o tem co się stało w ogrodzie! Prawdziwie nie pojmuję tego wcale, żeby też tak przyjemnego człowieka zrzucić do rowu!
— Zuzanno... — rzekł Segoffin głosem uroczystym i wzruszonym: — W imię przywiązania jakie czujemy oboje dla naszych państwa, błagam cię... powiedz mi co się późniéj stało.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/313
Ta strona została przepisana.