Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/320

Ta strona została przepisana.

A odwróciwszy się do Segoffina, dodał:
— Ty, pójdź ze mną.
Stary sługa poszedł za swoim panem do jego pokoju sypialnego.
Cloarek rzuciwszy się na krzesło dał wolny bieg łzom swoim, które aż dotąd wstrzymywał w obecności Sabiny; zakrył twarz rękoma i wydawał bolesne jęki przerywane tylko gorzkiem łkaniem.
Na widok tak dotkliwéj boleści, Segoffin który rzadko tkliwych doznawał uczuć, przekonał się, że i jego oczy zwilżyły się także i ze smutkiem w duszy, milczący, stanął obok swego pana.
Po chwili milczenia, Cloarek zawołał głosem bolesnym:
— O! ileż cierpiałem... ile cierpię jeszcze!
— Tak, wierzę panu, — rzekł Segoffin ze smutkiem, — Zuzanna powiedziała mi wszystko... Ten dziennik.... ah!... jakież to nieszczęście!
— Nie! mój kochany! — rzekł Cloarek z wyrazem największéj rospaczy; nie, trudno sobie wyobrazić jak to okropne wspomnienie nieszczęsnéj nocy pozostało niezatartem... w umyśle tego biednego dziecka! Drżę jeszcze teraz,