Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/331

Ta strona została przepisana.

I wtedy skinął głową jak gdyby mi chciał podziękować; potem znowu zasnął, ale kilka razy nagle się przebudził.
— Czy nie narzeka więcéj jak zwykle na swą ranę?
— Nie, Pani... tylko... dwa czy trzy razy zdawało się, jak gdyby z trudnością oddychał.
— O! mój Boże! — rzekła Zuzanna składając ręce i wznosząc łzami zalane oczy ku niebu, oby tylko nie pojawiły się niebezpieczniejsze symptomata.
— Wszakże chirug upewnił już Panię w téj mierze...
— Powiedział mi tylko że ma nadzieję; ale, niestety! nic więcéj!
— Pani, zdaje mi się że się chory przebudza, rzekła wieśniaczka przysłuchując się uważnie. Gdyż obie stanęły za firankami łóżka, które zakrywały chorego.
Rzeczywiście, Onezym poruszył się lekko na posłaniu, i głębokie wydał westchnienie.
Zuzanna wejrzała powtórnie za firanki i przekonawszy się, że Onezym nie spał, rzekła do wieśniaczki:
— Zejdź teraz na obiad, moja kochana... ja pózniéj zadzwonię na ciebie.