— Pamiętam... ci dwaj ludzie których Teressa widziała.
— Biedna dziewczyna widziała aż nadto dobrze... rzeczywiście dwóch mężczyzn, jakeśmy się późniéj dowiedzieli, dostało się do ogrody nie w celu uderzenia na mieszkanie nasze... ale dla rozpoznania drogi...
— Więc ci dwaj ludzie należeli do owéj zbrojnéj bandy?
— Jeden z nich był jéj przywódzca, mój synu.
W téj chwili, kobieta doglądająca Onezyma, wszedłszy do pokoju, przerwała dalszą jego rozmowę z ciotką, i skinęła na pannę Robertową, że jéj ma coś powiedzieć.
— Co chcesz? — zapytała pocichu Zuzanna.
— Oto, Pan Segoffin przyjechał.
— A pan Cloarek?
— Pan Segoffin jest sam tylko i chce natychmiast mówić z Panną... Teressa poszła uwiadomić ją o tem; i Panna Sabina kazała mu przyjść do siebie.
— Czy nic nie mówił o Panu.
— Nie.
— Idź teraz powiedzieć Pannie, że jeżeli mnie będzie potrzebowała, natychmiast do niéj przybędę.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/340
Ta strona została przepisana.