strzegą za pomocą perspektywy nocnéj, że szoner zarzucił kotwicę pod skałą Barra... gdzie zapewne i Anglicy na ląd wysiedli. Skałę tę widać z naszych okien: Pan Iwon niespskojny o Panią, rozkazuje spuścić szalupę na morze, i rzuca się do niéj ze mną i dwudziestu majtkami... w kwandrans potem przybywamy tutaj... Pan Iwon pierwszą otrzymał ranę powaliwszy u stóp swoich przywódcę tych rozbójników niejakiego Kapitana Russell, który już poprzednio uknuł ów spisek w celu porwania Pana Iwona, a o którym czytałaś Pani w gazetach; zraniony przez mego Pana zostawał on w niewoli w Dieppe, lecz potrafił się wymknąć i teraz ułożył właśnie ten powtórny zamach. Oto Panno Sabino, cała prawda dotycząca Pana Iwona... Wierzaj mi Pani... od trzech dni, wiele on wycierpiał... lecz to jeszcze jest niczem.. w porównaniu z tem co mu cierpieć przyjdzie.. aż do chwili Pani zamężcia.. gdyż potem... wiedząc, że Pani już będziesz szczęśliwą... obawiam się bardzo... ażeby wyczerpnąwszy resztę sił swoich... nie..:
— Mój ojciec... zawołała Sabina, drżąc z boleści, obawy i rozrzewnienia, — gdzie jest mój ojciec?
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/394
Ta strona została przepisana.