rozumieć, dodała z nieznacznym uśmiechem, — że teraz dla pamięci tylko wspominam o uporczywéj głowie i gwałtownym charakterze mojego drogiego Iwona, którego uniesienia nieraz tyle trwogi mnie nabawiły... Szczęście, że od pewnego czasu jego gwałtowność zdaje się uśmierzać...Biedny on, ileż to razy byłam świadkiem jego usiłowań ażeby zwyciężyć!... to co w nim nie jest wadą, ale raczéj naturą; bo gdyby to była wada, byłby ją już przytłumił mocą swego charakteru... Słowem, dzięki Bogu, znajduję go teraz daleko spokojniejszym.
— Bez wątpienia, pani, — rzekła Zuzanna z coraz większem pomieszaniem; — bez wątpienia, Pan nie jest już teraz taki popędliwy...
— I kiedy pomyślę, że dla mnie... on zawsze był taki dobry... taki łagodny... — wtrąciła Jenny z rozrzewnieniem, — że z jego strony nigdy nie byłam przedmiotem lub pozorem tych strasznych uniesień, którym w moich oczach z takiem dla mnie przerażeniem, oddawał się dla innych powodów, i które częstokroć tak smutne sprowadziły dla niego następstwa...
— Biedna, droga pani, toćby już chyba trzeba być wściekłym szaleńcem, ażeby się jeszcze
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/51
Ta strona została przepisana.