Ta strona została przepisana.
— Wszakże pani wiadomo, czy jestem do niéj przywiązaną.
— Wiem o tem dobrze... ale wytlómacz się.
— Pani to czujesz dobrze, że nie śmiałabym pani zastraszać... gdyby nie szło o coś bardzo ważnego. Otóż! wierzaj mi pani, że może wyniknąć największe nieszczęście, jeżeli pan pójdzie na dzisiejszą zabawę...
Pani Robertowa nie mogła nic więcej powiedzieć.
Drzwi się otworzyły i Iwon Cloarek wszedł do pokoju swéj żony.
Zuzanna nie śmiała pozostać i wyszła z pokoju, rzuciwszy jeszcze raz na swą panią wzrokiem błagającym i pełnym znaczenia.