wabną pomarańczową przepaską; szerokie pantalony z białego płótna, przestronne jak spodnie greckie, spadały aż do kolan, od których szły opięte kamasze ze skóry danieléj. Na głowie miał kapelusz okrągły, prawie płaski, z bardzo szerokiemi skrzydłami, otoczony pomarańczową wstążką haftowaną srebrem, któréj końce spływały na jego ramiona.
Ten kostium prawdziwego bretończyka, jego długie, gęste, złotobląd włosy, ożywione rysy, oczy błękitne, wyraz odwagi malujący się w twarzy, i postawa silna i wyniosła, przedstawiały w Iwonie uderzający typ tego dzielnego pokolenia zuchwałych Bretonów, tych twardych ludzi Armoryki, jak ich dawne kroniki narodowe nazywają.
Kiedy wszedł do pokoju swéj żony, w rysach Iwona przebijała się jeszcze jakaś troska i chociaż starał się wszystkiemi siłami ukryć rozmaite uczucia miotające nim w ciągu tego dnia tak płodnego dla niego w nadzwyczajne wypadki, jego żona, zatrwożona już słowy pani Tobertowéj, dostrzegła przecież zmieniony wyraz twarzy swego męża.
Ten, nie domyślając się wcale podejrzenia swéj żony i przedsięwziąwszy wszelkie środki
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/58
Ta strona została przepisana.