ażeby utaić przed nią wypadki swoje, zbliżył się do niéj zwolna, i zatrzymując się za każdym prawie krokiem, powiedział do niéj z uśmiechem:
— I cóż! Jenny, jakże znajdujesz mój kostium? Zdaje mi się że wierny jestem starym podaniom mego rodzinnego kraju... i że na téj zabawie okażę się godnym reprezentantem naszéj Bretanii?
— Bez wątpienia mój drogi, — odpowiedziała młoda matka zmieszana, — ten strój twej rodzinnéj ziemi bardzo ci jest do twarzy.
— Doprawdy?... A więc cieszę się niewypowiedzianie, — rzekł Iwon całując serdecznie swą żonę i starając się zapomnieć o swoich zgryzotach. — Wiesz, moja droga, że polegam na twojem zdaniu nawet w najdrobniejszych rzeczach.
— Prawda, — odpowiedziała pani Cloarek z wzruszeniem, — wiem ile jesteś do mnie przywiązanym.... ile względnym na moje najmniejsze życzenia...
— Jakaż to wielka zasługa! to tak przyjemnie, tak słodko, moja Jenny, pochylać przed tobą tę twardą uporczywą głowę bretońską i po-
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/59
Ta strona została przepisana.