— Mogłażbym wybrać troskliwszego i więcéj do mnie przywiązanego?...
— O! zapewne, że nie!... a więc, zobaczmy Jenny, zapytaj mnie o radę.
— Mój dobry Iwonie, nie będąc właściwie chorą, czułam przecież... i czuję jeszcze że mi jakoś niedobrze... czuję pewien rodzaj smutku i ogólnego jakiegoś osłabienia:.. Lecz uspokój się... nie ma w tem nic zatrważającego, a zresztą, ty mógłbyś mnie zupełnie uleczyć, drogi i ukochany mój doktorze.
— Jakim sposobem? mów... tylko prędko.
— Ale przedewszystkiem... czy ty zechcesz?
— O! Jenny...
— Bo widzisz... powtarzam ci... wyleczenie moje zupełnie od ciebie zależy...
— Tym lepiéj... gdyż w takim razie, choroba twoja natychmiast będzie usunięta... Słucham tedy... wytłómacz się moja droga i kochana pacyentko.
— Zostań ze mną.
— Alboż to ja myślałem cię opuścić?
— Ale, — rzekła młoda matka zmieszana i z gwałtownem biciem serca, — ten wieczór dzisiejszy...
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/63
Ta strona została przepisana.