bioną, otoczyła tylko córkę swemi rękoma i schyliwszy głowę zawołała:
— Łaski!! dla mego dziecięcia.
Ten krzyk trwogi i rospaczy macierzyńskiéj odbił się w głębi duszy Iwona.
Zatrzymał się nagle jakby piorunem rażony.
Następnie gwałtownym rzutem, prędszym od saméj myśli i wykonanym z wysileniem, które gniew jeszcze mocniejszem uczynił, uderzył w drzwi na dwa spusty zamknięte i mimo całéj ich mocy, wybił je uderzeniem swego potężnego ramienia i znikł w sieni.
Na łoskot tego pęknięcia zamku, pani Cloarek podniosła głowę i z nowem przerażeniem ujrzała swą córkę, która wypadłszy w konwulsye zpowodowane przestrachem, leżała bez ruchu i życia, jak gdyby już ducha wyzionąć miała.
— Ratunku! krzyknęła Jenny głosem konającym, — ratunku! Iwonie, nasze dziecię umiera!...
Bolesny krzyk odpowiedział z zewnątrz na te rozdzierające słowa Jenny, która zdawała się także umierać, gdyż w chorobliwym i krytycznym stanie, w jakim się nieszczęśliwa kobieta znajdowała, podobne wstrząśnienie było dla niéj zabijającem.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/72
Ta strona została przepisana.