szego oficera lub dowódzcy mniejszego statku marynarki kupieckiéj. Włosy i faworyty miał rude, cerę bladą, wyraz twarzy zimny i surowy; mówił po francuzku bez żadnego zatrącana, chociaż był Anglikiem.
Po chwili wahania, wszedł do głównéj sali oberży i odezwał się do gospodarza, łatwo dającego się poznać po bawełnianéj szlafmycy i białym fartuchu.
— Nie mógłbyś mi pan powiedzieć, — rzekł do niego, — czy tu nie był dzisiaj rano pewien podróżny, ubrany mniéj więcéj jak ja, twarzy bardzo śniadéj, i zatrącający z włoska; nazywa on się Pietri.
— Nie widziałem, panie nikogo, z taką twarzą i z takiem nazwiskiem.
— Czy pan pewny jesteś?
— Najpewniejszy.
— A nie masz tu czasem drugiéj jakiéj oberży w tem mieście?
— Nie, nie, mój panie... dzięki Bogu! Jest tu tylko moja jedna... dla tego też wszystkie dyliżanse i pojazdy pocztowe do mnie zajeżdżają, co dla podróżnych jest bardzo dogodnem, bo konie przeprzęgają się prawie pod memi drzwiami.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/75
Ta strona została przepisana.