Ta strona została przepisana.
pod nosem, bębni na szybach i wygląda bardzo wesoły... musi to być przyjemny jakiś człowiek.
— Zdaje się, że nasz pan gospodarz jest wielki fizyonomista, — odpowiedział Anglik głosem szyderskim.
Poczem, skinąwszy na swego towarzysza, rzekł do oberżysty:
— Do zobaczenia; przejdziemy się jeszcze trochę po mieście, a potem wracamy do Dieppe.
— Jeśli panowie zechcecie poczekać na dyliżans paryzki, to będzie tędy przejeżdżał o ósméj godzinie.
— Dziękujemy. Chociaż jesteśmy marynarzami, potrafimy przecież doskonale chodzić, i zresztą wieczór jest prześliczny.
— A więc do zobaczenia z panami.
I ukłoniwszy się podróżnym, oberżysta wrócił do swoich zatrudnień.