Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/99

Ta strona została przepisana.

Sankiulota ma odciski. Śpieszcie się, obywatelu... Udajcie się uliczką na lewo, a potem zaraz znajdziecie się na właściwéj drodze.
Po chwili czasu obaj podróżni znikli.
W kwadrans potem, kiedy pocztylion ciągle zajęty był powściąganiem swego Karmelity i jego towarzysza, oberżysta z pod Cesarskiego Orła stanął we drzwiach i zawołał na niego:
— Daléj, mój chłopcze, na koń, na koń...twój pan chce już wsiadać do powozu.
— Djabli wezmą! — mruknął Piotr, siadając opieszale na konia, — to ten pijak zsiadłego mleka dosyć wcześnie wyrusza, a moi dwaj marynarze nie będą mieli czasu przybyć na wzgórze.
To powiedziawszy, pocztylion zajechał przed drzwi oberży; gospodarz skwapliwie spuścił stopień, zamknął drzwiczki za podróżnym, który wsiadł do powozu, poczem zdjąwszy szlafmycę, ukłonił mu się z największem uszanowaniem, i rzekł do pocztyliona:
— Ruszaj żywo, Piotrze, bo panu się śpieszy.
— Już to ja lotem ptaka zawiozę obywatel, — odpowiedział Piotr głośno trzaskając z bicza ruszywszy galopem z miejsca, śpiesznie