Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/128

Ta strona została przepisana.

mnicy, a pragnąc odgadnąć tajemnicę swego towarzysza, rzekła po chwili do niego:
— I ja słyszałam już nieraz o takich kontrastach, które tem trudniejszemi stają się dla mnie do wytłómaczenia, ze według mojego przekonania, jedynym warunkiem możebnego szczęścia... powinnaby być zupełna harmonia charakteru.. Lecz młoda kobieta zatrzymała się nagle, i zarumieniła się, żałując słów swoich, które można było poczytać (co przecież dalekiem było od jéj myśli) za pewien rodzaj zachęty dla nieznajomego, zwłaszcza że oboje zastanawiali się już kilkakrotnie nad podobieństwem swoich skłonności. Obawa ta była przecież zbyteczną, gdyż taki obrót rozmowy pogrążył jéj towarzysza w widocznem roztargnieniu.
W téj chwili dorożka zatrzymała się przed ostatnią arkadą ulicy Rivoli, a gdy stangret przyszedł otworzyć drzwiczki:
— Jakto? — zawołał nieznajomy ocknąwszy się ze swego marzenia i z zadziwieniem spoglądając na swą towarzyszkę, — już?
Poczem, skinąwszy na doróżkarza ażeby zamknął drzwiczki napowrót, powiedział:
— Przebacz mi,.. Pani... nie umiałem korzy-