tą z rana, i nie wracał jak dopiero po północy.
Michał Renaud pisał więc przy świetle małéj lampki, szykując w ogromnym rejestrze handlowym mnóstwo cyfer różnorodnych w oznaczonym porządku i przenosząc potem na czysto inne rachunki z brulionów; słowem, zajmował on się czynnością rachunków handlowych.
Już dwa czy trzy razy ta nudna praca skleiła oczy i znużyła ręce Michała, lecz mężnie odparł napadającą go senność, poprawił wełnianą kołdrę którą obwinął sobie nogi ażeby mu nie zziębły, chuchnął w palce które mu tężały od zimna, i zabrał się na nowo do roboty; ognia nie było wcale w jego małym pokoiku; zimno było przerażające i szyby iskrzyły się w rozmaitych wzorach, które mróz na nich wycisnął.
Pomimo całego ciężaru tej pracy prowadzonéj w ciągu przykréj nocy zimowéj, twarz Michała wyrażała zadowolenie wewnętrzne i spokojne szczęście; wkrótce po trzech kwandransach na czwartą, młody człowiek wstał od stołu, z twarzą uprzejmą i uśmiechającą się, jak gdyby chciał komuś przyjazne dzień dobry
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/133
Ta strona została przepisana.