Ta strona została przepisana.
kroków... przynajmniej do tego sklepu w którym się świeci... na rogu wybrzeża...
— Będę usiłowała dostać się do niego, — odpowiedziała Walentyna głosem słabnącym.
Rzeczywiście wystarczyło jéj siły zawlec się do sklepu korzennego, który już był otwarty; znajdowała się w nim kobieta, która przyjęła Panię d’Infreville uprzejmie, i zaprowadziła do przyległego pokoju, gdzie udzieliła jéj zręcznie potrzebnego ratunku.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
W godzinę potem, a dzień już był zupełny, sprowadzono przed dom dorożkę w któréj Pan de Luccval odprowadził Walentynę do jej mieszkania.