— Musieli spostrzedz dzisiejszéj nocy żeśmy za nimi gonili.
— Jakimże sposobem Florencya dowiedziała się o mojem mieszkaniu?... rzekła Walentyna, w zamyśleniu, nie widziałam nikogo w Paryżu oprócz Pana, i jednego z naszych dawnych służących, przy którego pomocy udało mi się uzyskać adres Michała, którego mamka jest właśnie siostrą tego służącego.
— Czemuż Florencya pisze do Pani, a nie do mnie, jeśli się domyślała żeśmy ją śledzili?
— Być może że się mylimy, i że ona pisze do mnie, nie wiedząc że pan jesteś w Paryżu.
— W takim razie, po cóż ta odwłoka w widzeniu się z Panią... i to nieznaczna zalecenie, ażebyś Pani nie szukała jej adressu przed końcem maja, tłomacząc się że osoba która Pani ma dać ten adres, otrzyma go dopiero w owej epoce?
— Tak, widoczną jest rzeczą, — odpowiedziała Walentyna, zasmucona trochę, — że Florencya nie chce mnie widzieć przed trzema miesiącami... i przedsięwzięła też zapewne stosowne w tym celu środki... Chciałabym tylko wiedzieć, czy Michał miał jaki udział w tym liście?
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/185
Ta strona została przepisana.