który zasilany będąc źródłami górnemi niedaleko za ogrodem wpadał nieznacznie do morza.
Domek, biały, zielonemi opatrzony okiennicami, zdawał się być zagrzebanym śród gęstego klombu ogromnych drzew pomarańczowych, które zasłaniały go od palących promieni słońca.
Prosty płot tarniowy otaczał ogródek, do którego wchodziło się małemi drzwiczkami umieszczonemi pomiędzy dwoma kamieniami polnemi.
Około trzeciéj godziny po południu, kiedy słońce włoskim dogrzewało skwarem, pojazd podróżny najęty w Hyères, zatrzymał się na wzgórzu w bliskości owego domku.
Pan de Luceval blady, z twarzą wyrażającą głębokie wzruszenie, wysiadł pierwszy z powozu i podał rękę Pani d’Infreville. Ta rzuciwszy naprzód oczyma do koła, ujrzała z wysokości miejsca na którem powóz się zatrzymał, ow domek okolony drzewami pomarańczowemu.
Walentyna pokazawszy palcem skromny domeczek Panu de Luceval, rzekła do niego głosem lekko wzruszonym:
— Więc to tutaj?... — Rzeczywiście, — odpowiedział jéj towa-
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/189
Ta strona została przepisana.