żeli to dłużej tak potrwa, ja nie będę mogła wytrzymać.
— Cóż Pani przez to rozumiesz?
— Rozumiem przez to, mój Panie, że bylibyśmy oboje bardzo głupimi, zadając sobie dłużéj taki przymus, i zawadzając sobie wzajemnie; Pan masz swoje upodobania, ja mam moje; Pan masz swój majątek, ja mam mój: żyjmy jak nam się będzie podobało, i na miłość boską, żyjmy tylko spokojnie.
— Prawdziwie, ja Panią uwielbiam. Jakto! więc Pani myślisz, że ja się ożeniłem dla tego ażeby nie żyć według mojéj woli?
— O! mój Boże! Żyj Pan sobie jak ci się podoba; ale pozwól i mnie żyć jak mi się podoba.
— Mnie się podoba, Mościa Pani, żyć z tobą,... dla tego, zdaje mi się ożeniłem się z tobą, i Pani powinnaś przyjąć mój rodzaj życia... Tak jest, Pani, mam prawo domagać się tego... i będę miał siłę prawo moje utrzymać.
— Panie de Luceval, to co Pan mówisz jest niepospolicie śmieszne....
— Ah! ah! — zawołał mąż z szyderskim uśmiechem, — tak Pani sądzisz?
— Śmieszne do najwyższego stopnia.
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/20
Ta strona została przepisana.