Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/208

Ta strona została przepisana.

— Zatem Michał przybył do mnie... wyjaśniłam mu czego nie wiedział, opowiedziałam okropną scenę, któréj byłam świadkiem. Boleść jego wzruszyła mnie; była ona głęboką, i tworzyła dziwne przeciwieństwo z tem wszystkiem coś mi mówiła, o jego charakterze brzydzącym się wszelką zgryzotą i cierpieniem duszy, i przenoszącym zapomnienie nad smutek... jako mniéj dokuczliwe.
— Więc Michał zmienił się do tego stopnia, że charakter ten już nie jest jego charakterem?
— O! jest on jego charakterem, więcej nawet jak kiedykolwiek, dobra moja Walontyno... Michał jest zawsze, był zawsze Michałem, któregoś ty znała. I dlatego to, powtarzam ci, boleść jego bardzo mnie wzruszyła. Zgodziliśmy się tedy, że ja ze swojéj strony, on ze swojéj, czynić będziemy wszelkie usiłowania, ażeby cię wynaleźć. Odważnie poddał się temu, mówię odważnie... ponieważ rozumiesz zapewne czem to musiał być dla niego widok tylu trudów, kłopotów... poszukiwań... tylko...
— Tylko?
— Zawołał naiwnie: — »Czy ją znajdę czy nie, będzie to ostatnia moja kochanka»> — Co zupełnie odpowiadało, jak sama widzisz memu