sięcy franków złotem z summy wziętéj na rachunek mego posagu. Inny przyjaciel Michała podjął się wyratowania reszty moich należności i wydobył ztąd piętnaście tysięcy. Fundusze te ulokowano bezpiecznie. Postanowiliśmy ruszać z nich jak najmniéj, dopóki nie zarobimy owych czterdziestu tysięcy potrzebnych do zdobycia naszego raju.
— Zarobić! Jakże mogliście mieć nadzieję zarobić tak znaczną summę?
— O! mój Boże! pracując kochana Walentyno, — rzekła Florencya głosem uroczystym, — pracując z gorliwością i zapałem.
— Ty! pracować? Florencyo, — zawołała Walentyna składając ręce ze zdumieniem, — ty pracować? Michał także?
— I Michał takie, moja przyjaciółko, tak jest, pracowaliśmy też niemal dzień i noc, podejmując się się najśmiejszniejszych rzemiosł w świecie, i to przez lat kilka.
— Ty... i Michał... zdolni takie obrać postanowienie?
— Jakto, ciebie to dziwi?
— O mój Boże! dziwi mnie to nadzwyczajnie!
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/218
Ta strona została przepisana.