i mój mąż przychodziliście dowiadywać się o mnie i o Michała na ulicę Vaugirard?
— Powiedziano nam, że wychodziliście oboje z domu jeszcze przed świtem i wracaliście dopiero późno w nocy.
— Mój Boże! mój Boże! — zawołała Florencya śmiejąc się głośno i swawolnie, — teraz kiedy mi te wspomnienia na myśl przychodzą, i kiedy to wszystko widzę... zdaleka, jakże to jest zabawne! Posłuchaj, oto jest obraz jednego z ostatnich dni mojego czyśćca. On ci da wyobrażenie o tem całem życiu. Wstałam o godzinie trzeciéj; skończyłam kopię jednéj partycyi i koloryzowanie ogromnéj litografii.Nie zadziwisz się przynajmniéj nad mojemi talentami... bo wiesz że w klasztorze najlepiéj mi się udawało... kopiowanie muzyki i koloryzowanie rycin świętych.
— Prawda... i to stało się teraz tak pomocnem dla ciebie?
— Nie inaczéj. Czasami te jedne tylko roboty przynosiły mi po 4 do 5 franków dziennie...
albo raczéj przez noc, nie rachując jeszcze innych moich rzemiosł.
— Innych rzemiosł... jakichże?
— Opowiadam daléj historyę mego życia
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/222
Ta strona została przepisana.