Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/227

Ta strona została przepisana.

— O! co do tego, Walentyno, było to z naszéj strony wieńcem naszego rozumu... był to pomysł mądrości.... wzniosłéj... heroicznéj, — rzekła Florencya z wyrazem tryumfu i wielkiej wesołości; — powiedzieliśmy sobie bowiem: „Jaki jest nasz cel? Zebrać w czasie jak najkrótszym to co nam potrzeba; w takim zaś rozumieniu, czas jest pieniądzem, im mniej zatem stracimy czasu, tem więcéj zarobimy pieniędzy; dla nas zaś najlepszym środkiem stracenia wiele czasu, byłoby częste przebywanie z sobą, a tem samem, oddawanie się przyjemnościom gawędzenia o naszych marzeniach, o naszych widokach, byłoby to dla nas tak słodkiem, wprowadziłoby nas to na taką drogę, że wtedy bywaj zdrowa praco, i wszystkie środki mające nam zapewnić późniejsze wypoczywanie; gdyż chcąc wypoczywać, czyli próżnować, trzeba mieć za co żyć wygodnie. To jeszcze nie wszystko, mówiliśmy sobie: Wprawdzie, czujemy jakiś świątobliwy wstręt do miłostek, które przynoszą tylko trudy i zmartwienia, jest to bardzo moralnie; lecz obecnie, kiedy jesteśmy wolni, kiedy miłość nasza mogłaby żadnych nie doznawać przeszkód, oj, oj, kto wie? szatan jest bardzo zrę-