z klasztoru, nie będzie miała żadnéj woli, ale owszem, że będzie zachwycona podróżami któremi chciał jéj po ślubie prawdziwą zrobić niespodziankę.
Rzeczy tak się miały; notaryusz Pana de Luceval wspomniał mu o młodéj szesnastoletniéj sierocie, postaci zachwycającéj, mającéj przeszło miljon posagu, umieszczoneéj u swego opiekuna, znanego powszechnie bankiera, i pobierającéj 80 tysięcy rocznego dochodu. Pan de Luceval podziękował swemu notaryuszowi i Opatrzności, zobaczył panienkę, znalazł ją bardzo piękną, zakochał się w niéj, i w imaginacyi wystawił cały pałac przyszłości swojéj na ruchomym piasku szesnastoletniego serca;... potem ożenił się.... a, zbudzony ze swoich marzeń, zdziwił się nadzwyczajnie zawodem swoich illuzyj i w prostocie swojéj myślał że prawo, naleganie, groźby, przemoc zdołają ugiąć wolę kobiety, która biernym zasłoni się względem niego oporem.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Zaledwie Luceval opuścił Florencyę, weszła natychmiast do jéj pokoju panna Liza, i rzekła do swéj pani z pewnem znaczeniem.
— Ah! mój Boże! Pani.