Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/31

Ta strona została przepisana.

Tak byłam uradowana, droga Walentyno, naszym długim i roskosznym dniem wczorajszym, dniem który w niczem me ustępował naszéj przeszłéj środzie, że choćbym się miała okazać samolubem i natrętną, pospieszam prosić cię o poświęcenie mi i niedzieli.
— I niedzieli... — powtórzyła Florencya nadzwyczajnie zdziwiona takim początkiem.
Pani d’Infreville dyktowała daléj:
Program nasz będzie tenże sam.
— Podkreślij wyraz PROGRAM, — dodała młoda kobieta z gorzkim uśmiechem; — jest to tylko żart: — poczem dyktowała znowu:
— „Program nasz będzie tenże sam: Śniadanie o jedenastej, przechadzka w twoim ładnym ogrodzie, robota krzyżowa, muzyka i rozmowa do godziny siódméj, potem obiad, a następnie przejażdżka w alejach lasku Bulońskiego otwartym powozem jeśli pogoda będzie piękna, i odwieziesz mnie tak jak wczoraj.
Odpowiedz mi tak lub nie, staraj się jednak ażeby mogło być tak, a uszczęsliwisz bardzo twoją kochającą cię Florencyę.“
— I uszczęśliwisz bardzo twoją kochającą cię Horencyę, — powtórzyła pisząc Pani de