człowiek chorowity, ponieważ w młodości swojéj oddawał się wszelkiego rodzaju rozpuście; posępny... dla tego ze żajuje przeszłości; surowy i wymagający, dla tego że nie ma lub nigdy nie miał serca... Nigdy nie byłam w jego oczach czem innem jak biedną panienką bez majątku, którą raczył zaślubić dla zrobienia jéj swoim stróżem w chorobie; przez długi przeciąg czasu poddawałam się tej roli;... religijnie spełniałam tę rolę przykrą, hańbiącą, ponieważ starania jakie oddawałam mężowi nie pochodziły z serca;... ale zbyt późno, niestety! poznałam jak postępowanie moje było nikczemne.
— Walentyno!...
— Nie, nie, Florencyo, nie jestem dla siebie zbyt surową. Zaślubiłam Pana d’Infreville bez miłości, zaślubiłam go dla tego że był bogaty., sprzedałam mu duszę moją i ciało; jest to hańba, mówię ci... jest to prostytucya u Boga i u ludzi... nic więcéj...
— Jeszcze raz, Walentyno... obwiniasz się niesłusznie... nie tyle myślałaś o sobie jak o matce twojéj.
— A matka moja mniéj myślała o sobie jak o mnie... Słuchaj, Florencyo, bogactwo Pana d‘lnfreville uczyniło łatwiejszem moje posłu-
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/38
Ta strona została przepisana.