Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/45

Ta strona została przepisana.

ślady i zmarszki przedwczesnéj starości; twarz jego surowa zimna i dumna, przybrała na widok Pana de Luceval wyraz uprzedzającéj grzeczności, i ukłoniwszy mu się nader uprzejmie, rzekł do niego:
— Wszakże mam zaszczyt mówić z Panem de Luceval?
— Tak jest, Panie...
— Właśnie udawałem się do Pana, chcąc mu złożyć moje przeproszenie i dzięki zarazem.
— Zanim przyjmę jedne i drugie, mogęż przynajmniéj wiedzieć kto...
— Kto jestem?... przebacz Pan, żem tego pierwéj nie uczynił... Jestem d’Infreville... i nazwisko moje, ile się spodziewam nie jest Panu zupełnie obcem?...
— Rzeczywiście, Panie, — odpowiedział Pan de Luceval zdając sobie przypominać jakąś okoliczność, — obaj mamy wspólnych przyjaciół... i winszuję sobie tego szczęścia które mi nastręcza sposobność poznania Pana osobiście... Ale nie jesteśmy zbyt daleko od mego mieszkania, i jeżeli mi Pan raczysz towarzyszyć... oddaję się na rozkazy Pańskie.
— Naprzód byłoby mi nieprzyjemnie, zwra-