Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/46

Ta strona została przepisana.

cać Pana do domu... Potem, jeżeli Panu mam wszystko wyznać, — dodał P. d’Infreville z uśmiechom, — obawiam się spotkania z panią de Luceval.
— Dla czegóż to, Panie?
— Tyle popełniłem względem niej uchybień, że trzeba będzie, ażebyś Pan był tak dobrym i raczył wyjednać dla mnie przebaczenie, zaczem będę miał zaszczyt być jéj przedstawionym.
— Daruj mi Pan, — rzekł mąż Florencyi, coraz bardziej zdziwiony, ale ja Pana nie rozumiem.
— Wytłómaczę się Panu jaśniéj... ale jesteśmy właśnie na polach Elizejskich; więc jeżeli Pan chcesz będziemy mogli przechodząc się rozmawiać.
— Jak się Panu podoba...
I Pan de Luceval który nawet i do chodu przejął część swojej wielkiéj działalności, zaczął przechadzać się ogromnym krokiem w towarzystwie, albo raczéj goniony przez Pana d’Infreville, który będąc schorzałym i zużytym, i wielką trudnością utrzymywał się na równi ze swym szybkonogim towarzyszem; lecz pomimo tego wszystkiego, zawięzując dalszą ro-