Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/47

Ta strona została przepisana.

zmowę, rzekł do niego głosom nieco zadyszanym.
— Powinienem był, mając zaszczyt wymienić Panu przed chwilą moje nazwisko... dodać zarazem że ono nie może Panu być nieznanem; jakoż uczyniwszy to, odpowiedziałeś mi Pan że mamy wspólnych przyjaciół... i że... Lecz przebacz Pan... chciałem o jednę prosić łaskę, — rzekł Pan d’Infreville, przerywając sobie zupełnie zadyszany.
— O co panu idzie?
— Chciałem Pana prosić, ażebyś trochę wolniej postępował... nie mam mocnych piersi, i uważasz Pan, że mi już tchu brakuje.
— Przeciwnie, ja to powinienem Pana prosić o przebaczenie mi tego pośpiechu: jest to zły zwyczaj którego żadną miarą pozbyć się nie mogę, zresztą, jeśli Pan sobie życzysz, możemy usiąść, oto są ławki...
— Najchętniej Panie, — rzekł Pan d’Infreville siadając skwapliwie na ławce, przyjmuję wniosek pański z największą przyjemnością.
Gdy już obadwaj usiedli, Pan d’Infreville odezwał się znowu: Pozwól mi Pan zwrócić jeszcze swą uwagę i na to, że nazwisko moje musi Panu być