Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/53

Ta strona została przepisana.

chała zemną powozem około godziny trzeciéj potem wróciliśmy na obiad, a po obiedzie dwie osoby, liczące się do grona naszych przyjaciół, przepędziły z nami resztę wieczoru.. Co się tyczy środy, przypominam sobie doskonale, że kilka razy byłem u mojéj żony, i ręczę Panu honorem, że Pani d’Infreville nie przepędziła tego dnia u nas.
— Ale, zresztą, jakżebyś Pan ten list zdołał wytłómaczyc?
— Nie tłómaczę go wcale, ograniczam się tylko na oznajmieniu Panu tego co jest... Wierzaj mi Pan, że i mnie, równie jak Panu, leży na sercu wyjaśnienie téj tajemnicy.
— O! pomszczę się, — zawołał Pan d’Infreille z wybuchem gwałtownego gniewu. — Teraz, nie mam już żadnéj wątpliwości! dowiedziawszy się, że od jakiegoś czasu żona moja po całych dniach nie bywa w domu, powziąłem niejakie podejrzenie... Pytałem ją o przyczynę tych wycieczek, odpowiedziała mi że częstokroć całe dnie przepędza u jednéj z najlepszych swoich przyjaciółek z klasztoru, zwanej Pani de Luceval... Nazwisko to jest tak zaszczytne, rzecz tak możebną, wyrazy mojéj żony i głos były tak szczere, że jak głupiec jaki uwierzy-