Walentyna uśmiechnęła się smutnie i odpowiedziała:
— Przypadek chciał że siostra starego marszałka dworu Pana d’lnfreville była jedyną służącą tego tajemniczego sąsiada. Uwiadomiona przez swego brata, ona to nastręczyła swemu panu to mieszkanie i ten ogród. Pewnego dnia, chcąc zaspokoić moją ciekawość, zapytałam naszego marszałka, czy nie wie kto miał zająć parterowe mieszkanie sąsiednego domu; odpowiedział mi że to jego siostra jest służącą tego nowego lokatora. Tym sposobem dowiedziałam się niektórych szczegółów które już aż nadto zbudziły moje zajęcie.
— Doprawdy? i któż to był, kochana Walentyno?
— Powiedziano mi, że nie masz na świecie lepszéj i szlachetniejszéj od niego duszy; ażeby ci pomiędzy wielu innemi, jeden dać przykład, oto, po śmierci stryja po którym dosyć znaczne odziedziczył dobra, chciał przyjąć kilku służących, lecz ta stara służąca, o któréj ci mówiłam, a która była jego mamką, rzekła do niego ze łzami w oczach, że nigdy nie pozwoli, ażeby prócz niéj inni służący mieli mu usługiwać. Daremnie jéj przyrzekał, że ona będzie nad
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/60
Ta strona została przepisana.