przyjaciółka tłomaczyła jéj naiwnie teoryę lenistwa i roskosze jakich z tąd doznawała...
Wprawdzie, Pani d’Infreville nie mogła pod żadnym względem być zazdrosną względem Pani de Luceval; byłoby to szaleństwem gdyż Florencya nie znała Michała Renaud, i okazywała się zbyt szczerą przyjaciółką, ażeby go miała późniéj chcieć poznać w jakich podstępnych zamiarach rywalizacyi... Jednakże Walentyna, będąc podejrzliwą jak wszystkie dusze gwałtowne i namiętne, nie mogła stłumić w sobie pewnego rodzaju uczucia wątpliwéj i niespokojnéj zazdrości, połączonego z wyrzutami względem siebie saméj. Niestety! myślała ona o wszystkich żywiołach sympatyi i współczucia, które objawiały się w dziwnem podobieństwie charakteru jakie dostrzegała w Florencyi i Michale Renaud.