rać pewien wpływ na jednym z łudzi najznakomitszych naszej epoki, i nareszcie to coś wiedziała o względności Michała dla jego staréj mamki, wszystko to dowodziło ci tkliwości i wspaniałomyślności jego serca... Niestety! nie potrzeba ci było tyle na raz jeden przedmiotów ażeby obudzić twoje zajęcie w tem smutnem położeniu w jakiem się naówczas znajdowałaś.
— To też... Florencyo... jeżeli mnie nie usprawiedliwiasz... to przynajmniéj pojmujesz jakim sposobem to uczucie mogło powstać w mojem sercu.
— Nie tylko pojmuję, ale usprawiedliwiam cię nawet... Przejęta zgryzotą i upokorzeniem od męża doznawanem, zostawałaś w okropnem położeniu! Jakże nie miałaś szukać rozrywki i pociechy jakiejkolwiek?
— Nie potrzebuję ci wspominać, że całą noc, mimowolnie myślałam o Michale.... Nazajutrz, jak tylko mogłam najspieszniéj, pobiegłam znowu do okna; dzień był prześliczny; Michał, równie jak w wilią przepędził go cały w galeryi, leżąc na swoim dywanie, paląc, marząc, czytając i zachwycając się, jak mi to późniéj powiedział, szczęściem istnienia. Tego dnia, ujrzałam przybywającego do niego człowieka, ubranego
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/71
Ta strona została przepisana.