Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/75

Ta strona została przepisana.

Ah! Florencyo, ileż to nowych, gwałtownych strasznych namiętności zbudziło się we mnie przez te dwa dni! Miłość, żądza, zazdrość, nienawiść, wyrzuty, tak... wyrzuty... gdyż od tej chwili czułam, że niezwalczona siła popychała mnie do méj zguby... i że upadnę w téj walce; znasz energię, siłę mego charakteru... Energia ta i siła... nie odstąpiły mnie w téj miłości nieszczęsnéj... Cóż ci mam więcej powiedzieć?... Długo broniłam się mężnie... lecz kiedy niecne i grubiańskie postępowanie mego męża przywiodło mnie do rospaczy, zdawało mi się że wszystkie węzły zerwane zostały między nami... i ślepo oddałam się namiętności która mnie trawiła.
— Przynajmniéj, byłaś... szczęśliwą, Walentyno... bardzo szczęśliwą...
— Naprzód były to roskosze nieba jakkolwiek zaćmione nieco wspomnieniem téj kobiety, z którą Michał rozłączył się już od dawna. Była to sławna śpiewaczka, znajdująca się teraz, ile mi się zdaje, we Włoszech... Znalazłam go takim jakim go sobie marzyłam, umysł wzniosły i czarujący, serce wyborne, delikatność nadzwyczajna, wesołość i dobry humor niezmienne... tkliwość namiętna, względność,