grzeczność... słowem wszystko jednoczył w sobie... Jednak stosunki nasze dopiero dwa miesiące trwały; ubóstwiałam Michała, a byłam najnieszczęśliwszą w świecie istotą.
— Biedna Walentyno! jakimże to sposobem? Stosownie do tego co mi opowiadasz, Michał musiał jednoczyć w sobie wszystkie przymioty mogące uczynić cię szczęśliwą?
— Tak jest, — odpowiedziała Walentyna z westchnieniem; — lecz te wszystkie przymioty były w nim sparaliżowano przez jednę nieuleczoną wadę, przez...
I Pani d’Infreville zatrzymawszy się nagle, zadrzała.
— Walentyno, czemuż nie kończysz? — Zapytała Florencya spoglądając na nią z zadziwieniem, — dla czegóż to milczenie. Mów, zaklinam cię. Czyliż nie posiadam całej twojéj ufności?
— Alboż nie dałam tego dowodów, składając ci moje wyznanie?
— Tak... o! tak! Ale dokończ.
— Zresztą, — rzekła pani d’Infreville po chwili milczenia, — ty zrozumiesz moje wachanie. Oto! wszystko co było dobrego, dosko-
Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/76
Ta strona została przepisana.