Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/96

Ta strona została przepisana.

mocą zadałeś gwałt mojéj osobie;... od téj chwili wszystko jest zerwane między nami.
— Mościa Pani!!
— Pan masz swoją wolą, ja będę miała moją, i pokażę to Panu.
— I jakaż to będzie ta wola Pani, — rzekł de Lucaval głosem szyderskim, czy mi ją Pani raczysz przynajmniéj oświadczyć?
— Bez wątpienia.
— Słucham tedy.
— Słuchaj Pan. Rozłączymy się przyjaźnie, bez żadnych krzyków, bez zgorzszenia.
— Ah! Pani to tak łatwo urządzasz?
— Słyszałam że się to bardzo często tak urządza.
— I w siedmnastym roku życia... puścisz się Pani na świat... swobodnie...
— Puszczać się na świat!... Broń mnie Boże od tego! Pan wiesz że to jest przeciwne moim skłonnościom...
— My tutaj nie żartujemy, Mościa Pani, — zawołał de Luceval, — pytam się, czy rzeczywiście jesteś tak szaloną, że sobie wystawiasz, iż mając zaledwie lat siedmnaście... możesz sobie pozwolić żyć samotnie... kiedy zostajesz pod władzą męża?