Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VII.
Około czterech lat upłynęło od wypadków, któreśmy dotąd opowiadali.
Zima była przykra, mróz mocny, niebo szare i ponure.
Jakaś kobieta idzie spiesznie ulicą Vaugirard, zatrzymując się gdzieniegdzie dla przypatrzenia się numerom domów, jak gdyby szukała czyjegoś mieszkania.
Kobieta ta ubrana w żałobie, zdaje się mieć dwadzieścia dwa lub dwadzieścia trzy lat wieku, jest wysoka, wysmukła, brunetka, ma wielkie czarne oczy, pełne wyrazu i ognia; rysy jéj są