Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1017

Ta strona została przepisana.

wo, o dwieście blizko kroków, kilka stert zboża, co mi przypomniało owe sterty w których niegdyś, podczas włóczęgostwa naszego, znajdowaliśmy na noc schronienie wraz z Bambochem i Baskiną.
Nie mając już ani jednego solda, uznałem za rzecz rozsądną przepędzić noc pod jedną z tych stert, zamiast wracania do Paryża i błąkania się tam aż do białego dnia. Od dwóch dni mało czém żyłem, od wczoraj pościłem zupełnie, głód mi zatém srodze dokuczać zaczął. Wzrokiem szukałem jakich korzonków: równina była naga i bruzdami poorana. Po upływie kilku minut doszedłen do stert; dwie z pomiędzy nich stały blizko siebie. Noc już zupełnie zapadła: wyciągnąłem kilka garści słomy, rozłożyłem je na ziemi i ległem na nich, okrywając się szczątkami innego snopu; pora była raczéj wilgotna niż chłodna; to schronienie zapewniało mi prawie bezpieczny przytułek.
Gorzko żałując straty ostatka pieniędzy, które stanowiły jedyny mój zasób, smutnego wszakże doznawałem zadowolenia myśląc, że Regina mieszka w Paryżu, i że bardzo ważną dla niej posiadam tajemnicę. Nie mogłem dłużéj wątpić, że albo kochała tego nieznajomego, albo on ją kochał; a w tém podwójném przypuszczeniu umysł mój gubił się w dociekaniach, dlaczego człowiek zakochany w téj czystéj i czarownéj dziewicy, lub od niéj kochany, dopuszczał się tak haniebnego wyuzdania; tajemnicę zaś jaką