Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1035

Ta strona została przepisana.

jéj wyobraźni na wynalezienie sposobu zarobkowania, byle tylko żyć pewnie i uczciwie; ale umysł mój zagmatwał się w niepodobnych kombinacyach.
Dziwnego, bolesnego doznawałem wrażenia na widok tu i owdzie snujących się, zajętych tłumów, które, niestety! ani się nawet domyślały, że nieszczęśliwy obok którego tak obojętnie przechodzą, nie wie gdzie przepędzi ponurą noc zimową i że może nazajutrz znajdą go na bruku umierającego z zimna i głodu...
Niepewność czy choć cokolwiek zarobię aby opłacić nocleg publiczny, podwójnie mię przerażała: przyaresztowany w nocy, na ulicy, jako włóczęga, dostałbym się do więzienia... a więzienie taką mię przejmowało zgrozą, żem śmierć nad nie przekładał... gdyż byłoby mi odjęło sposobność stania się użytecznym Reginie, a nie wiem jakie szeptało mi przeczucie, że mimo mój nizki, ciemny stan, celu tego dopiąć mogę.
Tego wieczoru zatém, potrzebowałem za jakąbądź cenę zarobić najmniéj sześć soldów; abym sobie na noc zapewnił schronienie. O jutrzejszym chlebie... myśléć nawet nie chciałem.
Trawiony głodem wpadłem w zwierzęcość, w dzikość prawie... czułem że konieczna potrzeba zarobienia kilku soldów, aby nie być aresztowa-