Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1044

Ta strona została przepisana.

nóg, ośm lat temu, kiedym go ugodził w chwili gdy gwałcił grób matki Reginy — pulares ten powtarzam, może też bandyta poznał? Może domyślał się jakim sposobem przedmiot ten dostał się w moje ręce? i w takim razie, może pragnął zemścić się nademną.
Położenie moje stawało się coraz przykrzejsze. Nie śmiałem wołać; niepokonany wstręt wzbraniał mi ubrać się w suknie na mojém łóżku leżące, w suknie zapewne skradzione... A jednak, cóż było czynić? Sama myśl pozostania w tym domu przerażała mię. Usiłowałem znaleźć moje łachmany, alem ich nadaremnie szukał pomiędzy przedmiotami, któremi pokój był zawalony. Widziałem tam nagromadzona najróżnorodniejsze przedmioty: jedwabne firanki, zegary, obuwie, kawałki materyi, zupełnie nową odzież, kobiece szale, starodawną broń, spakowane tuzinami jedwabne pończochy, starannie opieczętowane butelki z winem lub likworem, przepysznéj roboty posążki z kości słoniowéj lub brązu, wszelkiego rodzaju bieliznę, i bez liku małych pudełek z cygarami na których poprzylepiano napisy w języku hiszpańskim — a wszystko razem zmieszane. To nagłe odkrycie powiększyło moję trwogę; przedmioty te musiały być plonem rozlicznych kradzieży, których kaléka bez nóg był wspólnikiem lub przechowywaczem; za wszelką cenę chciałem umknąć z tego domu, choćby nawet