okryty pożyczoną odzieżą. Na nieszczęście drzwi były mocne i na dwa spusty zamknięte...
Wkrótce usłyszałem że się otwierają zewnętrzne drzwi na korytarzu, zbliżyły się ciężkie kroki, szczególniejszym sposobem zapukano do drzwi.
Milczałem, nie ruszałem się.
Znowu tym samym sposobem zapukano... następnie, po niejakiéj przerwie, usłyszałem lekki szelest w oprawie drzwi, i za pomocą długiego i ostrego noża wepchnięto z zewnątrz do pokoju małą karteczkę; poczém kroki oddaliły się, a drzwi na korytarzu zamknięto.
Spojrzałem na wepchniętą przeze drzwi karteczkę; była we dwoje złożona, podniosłem ją, rozwinąłem i wyczytałem tylko te słowa ołówkiem, wedle następnéj ortografii skreślone:
— Jutro, — o pirszy rano, — czekają...
Po chwilowym namyśle, kartkę położyłem przy progu drzwi, szło zapewne o jaką naganną schadzkę.
Nowy ten wypadek powiększył we mnie chęć ucieczki. Żeby na wszelki wypadek być gotowym, mimo wstrętu ubrałem się w zostawioną mi nową odzież; potém otworzyłem okno odsunąwszy poprzednio zasłaniające je przedmioty... Wychodziło na podwórze, a wzniesione było nad ziemię najmniéj na dwadzieścia pięć do trzydziestu stóp. Z téj
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1045
Ta strona została przepisana.